czwartek, 4 października 2012

Ortegi y Gasseta próba zmierzenia się z tzw. ,,nową muzyką''



Określenie ,,nowa muzyka'' oczywiście nie będzie dotyczyć ani dubstepu, ani nawet trapu czy czegokolwiek innego, co współcześni nam ludzie mogliby uznać za nowość w muzyce. Jose Ortega y Gasset, hiszpański socjologizujący filozof, tworzącego głównie w I połowie XX wieku, pisał o muzyce, którą muzykolodzy zwą muzyką moderny. Wg socjologa/filozofa na nową muzykę składają się dzieła, których symbolem może być twórczość Clauda Debussego albo Igora Strawinskiego (zob. 1925: 12). Ortega obok Theodora W. Adorno był jedynym (zapewne jedynym bardziej znanym i do którego tekstów jest – że tak to ujmę – powszechny dostęp) socjologiem, który zareagował na przemiany w języku muzycznym na początku XX wieku*. Podstawowym tekstem Ortegi o przemianach w sztuce jest słynny esej Dehumanizacja sztuki (1925). Jednak obok tego ogólnego tekstu o sztuce autor pisał o muzyce wcześniej w szkicu Muzykalia (1921). Bazując na obu współkorespondujących publikacjach pokrótce streszczę obserwacje przemian muzyki.

Co to jest dehumanizacja sztuki?
Najłatwiej skwitować wyjaśnienie powyższego terminu proponując kilka synonimów. Takich jak antyrealizm, abstrakcja, czysty artyzm** bądź odarcie z emocji, ale gwoli wierności przekazu myśli autora Buntu mas (1929) wyliczę cechy owej sztuki zdehumanizowanej. I są to:
  • unikanie kopiowania rzeczywistości
  • przekonanie, że dzieło sztuki nie jest niczym więcej niż li tylko dziełem sztuki
  • traktowanie sztuki tylko jako zabawy
  • wystrzeganie się fałszu
  • skrupulatna praca nad samym dziełem
  • brak transcendencji w sztuce (1925/on-line: 5).

Hiszpański uczony wyróżnia dwie postawy odbioru sztuki: postawę na zewnątrz i postawę do wewnątrz. Pierwsza z nich polega na tym, że obcując z dziełem sztuki skupiamy się na uczuciach
, jakie uruchamia ono w nas. Nie interesuje nas struktura kompozycji, instrumentarium, rozlokowanie orkiestry itp., tylko wsłuchujemy się w „strumień uczuć”, jaki w nas ta muzyka pobudza (radość, namysł czy smutek itd.). My sami jesteśmy na pierwszym planie, a muzyka czy inne dzieło sztuki nie interesuje nas. Natomiast w ramach postawy na zewnątrz – jak łatwo się domyśleć – chodzi o coś całkowicie przeciwnego. Podobnie do muzykologa (analityka dzieła muzycznego) skupiamy uwagę na dźwiękach, ich doborze, barwie i brzmieniu, bo interesuje nas muzyka, a nie nasza reakcja na nią (por. 1921/1996: 38).

Wszystko na tym świecie, co ma jakąkolwiek wartość, stworzone zostało, wbrew szerokiej publiczności, przez małą grupkę ludzi wybranych, toczących odważną walkę przeciwko głupocie i zawiści tłumów (1921/1996: 26).

Jose Ortega y Gasset oczywiście nie ukrywa swojego stosunku aksjologicznego do nowej i starej muzyki. Uznaje, że zdehumanizowana sztuka nie jest kaprysem czy fanaberią środowisk artystycznych. Przeciwnie, jest racjonalnym następstwem przekonania, że powtarzanie tradycyjnych form artystycznych to nie sztuka a właśnie kaprys i fanaberia. Ponadto pisze wprost: „każdy kierunek artystyczny bazujący na wywołaniu mechanicznych reakcji uczuciowych w duszy słuchacza czy widza reprezentuje oczywiście podrzędny rodzaj sztuki” (1921/1996: 39). Gdyby bowiem uznać zdolność do wzbudzania intensywność i siłę wzbudzania emocji w sztuce za naczelne kryterium, to alkohol i pornografia musiałyby być najwyższymi rodzajami sztuki.


Nowa, zdehumanizowana muzyka
Główne pytanie, jakie odnośnie muzyki postawił sobie uczony brzmiało: dlaczego nowa muzyka jest niepopularna? W odpowiedzi odwołuje się do przekonania, że nowa muzyka jest trudna do zrozumienia dla odbiorców, co skazuje ją na niepopularność. Jednak nie zgadza się z taką eksplanacją, mówiąc, że nowa muzyka konstrukcyjnie/kompozycyjnie jest znacznie prostsza od muzyki Beethovena lub Wagnera i mimo to jest niepopularna (1921/1996: 29). Jest tak dlatego, że obaj ostatni kompozytorzy posługują się ,,pospolitym punktem widzenia'' (tamże), to znaczy starają się przekazać takie proste emocje, jakie przeciętny człowiek w stanie jest odczuć mimo, że posługują się skomplikowaną formą kompozycji. Nowa muzyka natomiast ,,[j]est (...) najprostsza w tworzeniu, ale natchnieniem i momentem wyjściowym jest dla niej duchowy punkt widzenia radykalnie przeciwny temu, który reprezentuje pospólstwo'' (tamże). Uzupełnię jeszcze, że pod względem popularności wg Ortegi y Gasseta muzyka dzieli się na trzy rodzaje: popularną, niepopularną i apoularną. Oryginalny wkład stanowi tu rozróżnienie między muzyką niepopularną i apopularną, o którym czytamy: o ile wszystko, co nowe, jest [jeszcze - ZS] niepopularne, o tyle są również dla odmiany rzeczy, które popularności nigdy nie zyskają, nawet po wielu larach (1921/1996: 27). Nowa muzyka jest właśnie apopularna, czyli nigdy nie zdobędzie masowej popularności – czyli trawestując Ortegę – poklasku motłochu.

Ortegi nie interesują jednak przecież wszelkie techniczne/stylowe różnice w obu tych typach muzyki. Skupia się na przyczynach tych stylistycznych różnic, czyli warstwie uczuć wyrażanych przez oba rodzaje muzyki wyrażanych, które to warstwy są „bardzo od siebie odległe” (1921/1996: 37). Jedną warstwą są pospolite (,,uczucia, których doznaje każdy normalny człowiek'') uczucia, które są pięknie, artystycznie udekorowane. Drugą zaś dostępne tylko artystom uczucia niepospolite, które są tylko mniej udekorowane. Artysta – czyli „człowiek o olbrzymiej wrażliwości” – może i niekiedy również odczuwa owe „pierwotne i zwyczajne” uczucia, ale „zawstydzony pośpiesznie gasi je w sobie, dopuszczając do głosu jedynie delikatne odczucia rozwijające się w artystycznej części jego duszy” (1921/1996: 30). Dalej autor omawia zasadę na przykładzie:

W Szóstej Symfonii zarówno spokojny kupiec, jak i znakomity profesor, prosty robotnik czy panienka ze sklepu rozpoznają ze wzruszeniem odbicie własnych uczuć i będą za to wdzięczni kompozytorowi. Natomiast Popołudnie fauna przemawia do nich językiem uczuciowym, którego nie są w stanie zrozumieć. Dla temperamentu nieartystycznego nie ma nic trudniejszego niż nad zrozumienie tej wrażliwości, tych dążeń naszej duszy, dzięki którym trafiają do nas owe cudowne doznania (tamże).

Zdaniem Ortegi Debussy i jemu podobni w swoich kompozycjach odcinają się od mieszczańskiego światopoglądu i prezentują w nich świat zestetyzowany, widziany i słyszany oczyma i uszami artysty, nie zaś przeciętnego człowieka. Jego wizję świata pokazywała muzyka romantyczna, jest „wyrazem wspólnoty uczuciowej pieszczącej ucho spokojnego kupca, urzędnika magistratu, znakomitego profesora i wszystkich panienek” (1921/1996: 33). Kompozytorzy XIX w. poświęcali swój talent artystyczny, aby wyrażać pierwotne uczucia poczciwych mieszczan. XX-wieczni kompozytorzy zarzucili to dążenie, by zająć się ukazywaniem artystycznej wizji świata. Różnicę tę dokładniej można zobaczyć w poniższym ujęciu tabelarycznym.

Osoba/rola
Stan/działanie
Muzyczne porównanie
żona Piotra
umiera
natchnienie
Piotr
autentycznie odczuwa cierpienie po stracie żony
Przyjaciel Piotra – Paweł
naprawdę współczuje cierpiącemu przyjacielowi
publiczność obu powyższych
Jan – kompozytor
obserwator-artysta estetycznie kontempluje całą powyższą sytuację tworząc dzieło muzyczne

Autor jednak nie krytykuje jako takiego romantyzmu, uznając go za jedno z ,,najwspanialszych zdarzeń historycznych", które całkowicie zmieniło podejście ludzi do własnych emocji. ,,Nadmierna'' uczuciowość przestała być kojarzona ze szpitalem psychiatrycznym, czymś z czego należy się spowiadać albo po prostu diabelskim porządkiem piekła. Została doceniona jako powszechne prawo. Dzięki tej romantycznej rewolucji, która odmieniła społeczne podejście do emocjonalności nowa muzyka w ogóle mogła zaistnieć. W tym sensie nowa muzyka nie jest sprzeczna z ideami romantyzmu, a jest ich rozwinięciem. Jest to drugi, pogłębiony, albo nawet całkowity romantyzm.


A co z tego społeczno-politycznie wynika?
Wszystkie sztuki zdehumanizowane może i nie są zdaniem autora po prostu dla ludzi bezwzględnie lepszych. Są za to z pewnością dla ludzi odmiennych od – jakoś pojętego – ogółu, masy czy tłumu. I Ortega y Gasset będzie twierdził, że to właśnie zdehumanizowana sztuka elitarna uświadamia wszystkim, co mieli z nią kontakt, że ludzie nie są sobie równi. Kontakt ze sztuką bardzo dobrze pokazuje, że – by znów strawestować Ortegę – wybrana kast ludzi szczególnie wrażliwych zdecydowanie różni się od szarego tłumu. Różni się przede wszystkim tym, że są w stanie odbierać dzieło sztuki jako „apogeum pracy intelektu” (1925/on-line: 11) nie jako zaraźliwość stanów psychicznych.

Społecznym skutkiem istnienia nowej zdehumanizowanej muzyki autora jest segmentacja publiczności muzycznej na segment masowy i segment artystyczno-intelektualny, który powinien jego zdaniem poskutkować pojawieniem się na arenie dziejów nowej arystokracji. Bo upadek ancien regime to dopiero wg Ortegi y Gasseta połowa drogi, bo nie może istnieć absolutna równość, brak struktury społecznej i powołany zostanie jakiś nouveau regime, w którym prym będzie wiodła owa nowa arystokracja (1921/1996: 35). Jednak nie chodzi tu – jak podejrzewam – o zaistnienie ery artystów jako władców/polityków.


Bibliografia:
          Jose Ortega y Gasset. 1925/1996. Dehumanizacja sztuki, w: tegoż, Dehumanizacja sztuki i inne eseje, Warszawa: Muza, s. 177-219. Korzystałem z tego tekstu w wersji zamieszczonej na stronie Instytutu Filozofii UMK (ss. 22).
      Jose Ortega y Gasset. 1921/1996. Muzykalia, w: tegoż, Dehumanizacja sztuki i inne eseje, Warszawa: Muza, s. 26-40.


* Gdyby ktoś z czytających miał wiedzę o innych socjologizujących tekstach na temat przemian tzw. muzyki poważnej w XX w. to prosiłbym o informację.
** Nawet jeśli czysta sztuka okazałaby się ideałem niemożliwym do osiągnięcia, to niewątpliwie jednak istnieje tendencja do puryfikacji dzieła sztuki, prowadzi ona do stopniowej eliminacji elementów ludzkich, zbyt ludzkich, które dominowały w twórczości romantyków i naturalistów (1925/on-line: 4).
Share:

0 comments:

Prześlij komentarz