Tango to nie tylko taniec. To też muzyka. Właściwie jest to połączenie tańca wykonywanego do muzyki, ale nie tylko. Jest to też narracja wokół ich połączenia. Poza tym można znaleźć opinie, że tango to współcześnie nawet cała subkultura. Nie zajmowałem się w tym notatniku jeszcze tańcem, a tango wydaje się tematem socjologicznie uchwytnym. W ogóle wydaje się takim socjologicznym standardem, jak fado, bo przecież jak ono w 2009 roku zostało wpisane na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO jako rodzaj sztuki, która powstała w estuarium La Platy. Skoro o fado pisałem, to pora, by nadrobić tę zaległość w zakresie tango. A za inspirację dziękuję koledze, który zaczął je wieczorami tańczyć.
Na tańcu (jak i na samej muzyce) nie znam za bardzo, bo interesują mnie kwestie społeczne, a tu widać pewien potencjał do zabawy socjologiczną eksplanacją. Jednak bardzo dobrze wspominam wykłady gościnne śp. prof. Roderyka Lange na toruńskiej etnologii. Lange jako tancerz i antropolog zwracał również uwagę na elementy społeczne i muzyczne, a sam taniec naturalnie traktował jako wytwór kultury, więc coś nadającego się do analizy socjologicznej. Nie chcę też pisać, że moje podejście do tańca jest bliskie krytycznej perspektywie Ojców Kościoła, ale z pewnością jest ono oparte na psychologii ewolucyjnej, co w dobie kryzysu demograficznego i przemian obyczajowości w Polsce tym bardziej zachęca do zajęcia się tematem.
Tango to dość standardowy taniec,
który obecnie obok walców angielskiego i wiedeńskiego, foxtroxa i quickstepu
jest jednym z podstawowych tańców towarzyskich - zostało włączone do
europejskiego kanonu tanecznego. Nie jest więc - co ciekawe - zwykle wymieniane
wśród tańców latynoamerykańskich, jak chachacha, rumba, samba, jive, salsa i
bachata. Natomiast oczywiście wywodzi się z Ameryki Łacińskiej. Historycznie
jest tańcem typowym dla ulic Buenos Aires i Montevideo (źródło).
Jest to taniec, który można
rozpatrywać z perspektywy koncepcji kreolizacji kultury, czyli
mieszania kultur. Jest to socjologicznie ciekawe zjawisko, które polega na
tworzeniu innowacji wynikających z kontaktu dwóch grup społecznych w modelu
A+B=C. Kreolami zaczęto nazywać Hiszpanów urodzonych i wychowanych w tzw. Nowym
Świecie, czyli na kontynentach obu Ameryk. Nie ma co za dużo na tym etapie
teoretyzować, bo na to przyjdzie czas później. Lepiej po prostu zobaczyć tango
na klipie poniżej.
Społeczna historia tanga
O początkach tanga ciekawie pisze antropolog Anna Przytomska, gdy zwraca uwagę na kreolskie źródła jego powstania. Podkreśla, że Buenos Aires i Montevideo zamieszkiwane były pod koniec XIX w. przez europejskich imigrantów (głownie Włochów i Hiszpanów, ale też Polaków, Niemców czy Rosjan), gauchos (czyli pasterzy bydła, będących potomkami osiadłych kilka wieków wcześniej Hiszpanów, którzy zdążyli wymieszać się z Indianami i murzyńskimi niewolnikami) czy właśnie jako takich potomków wyzwolonych czarnych niewolników. Tango miało powstać jako styl tańca będący mieszanką afrykańskiego candombe, muzyki gauchos, hiszpańskiej milongi, kubańskiej habanery, a także wschodnioeuropejskiej polki i walca. Natomiast samo słowo "tango" jest jednak starsze od tańca, bo odnotowywano je już w I poł XIX w. i miało znaczyć albo zamknięty krąg albo spotkanie czarnych w celu bębnienia i tańczenia.
Autorka dostrzega ciekawą rzecz w emocji leżącej u podstaw powstania tanga, którą była rezygnacja i poczucie beznadziei. Pisze, że wynikała ona z głębokiej biedy i tęsknoty za opuszczoną europejską ojczyzną. Podobna beznadzieja i frustracja stanowiły klimat dzielnic portowych w Montevideo i Buenos Aires, w któych powstało tango. Emocje te wynikały jej zdaniem ze zderzenia wysokich oczekiwań bazujących na obietnicach świetlanej przyszłości z trudnymi realiami życia w biedzie w Argentynie. Socjologicznie można więc powiedzieć, że tango było kanalizacją deprywacji aspiracyjnej argentyńskiej biedoty.
Bieda była tym, co pchało ludzi w
XIX w. Argentynie ku występkom w rodzaju kradzieży, rozbojów czy prostytucji. W
barach tych środowisk powstało tango. Pierwszymi bohaterami tangowych utworów
była właśnie miejska biedota portowych dzielnic – jak wymienia Anna Przytomska
– prostytutki, alfonsi, stręczyciele czy drobni rabusie. Chadzający
do takich barów młodzieńcy z wyższych klas argentyńskiego społeczeństwa mieli
okazję zetknąć się z tangiem. Następnie zaczęli wykorzystywać niektóre,
skromniejsze podpatrzone tam figury. To był początek drogi awansu
społecznego tanga, które wraz z portowymi tancerzami zaczęło trafiać
na bale wyższych klas. Natomiast oni, podróżując do Europy i Stanów
Zjednoczonych zabrali tango z sobą, by je tam pokazać jako coś nowego i element
swojego lokalnego kolorytu. Tak tango trafiło na europejskie salony i zostało
tam zaakceptowane jako pewien owoc zakazany, bo na początku budziło wiele
kontrowersji i dyskusji dotyczących nadmiernej seksualizacji tańca. Był to
przecież taniec dużej bliskości cielesnej, która ówczesnych ludzi oburzała.
Taniec, w którym partnerki w krótszych spódnicach wysoko zadzierały nogi, a
nawet ocierały się o partnerów wewnętrznymi częściami ud. Był to więc z
perspektywy wiktoriańskiej pruderii taniec moralnie oburzający
jako obsceniczny i wyuzdany, przez co miano go nawet zakazywać. W wielkich
europejskich stolicach, jak Paryżu, Wiedeń, Londyn, Berlin czy Rzym zyskiwało
ono jednak z tego względu sporą popularność. Między rokiem 1900 a 1920
tango podbiło Paryż, co zwiększyło jego popularność nawet w samej Argentynie.
Zaczęło też zmieniać swój charakter techniczny i być wzbogacane o
nowe, bardziej wyrafinowane i skomplikowane figury taneczne. Złotym
okresem tanga miały być lata 1920 i 30, choć wskazuje się też, że miał on trwać
do lat 1950. Miały wtedy powstać wielkie orkiestry i klacycy gatunku (Carlos Gardel,
Francisco Canaro czy Juan d’Arienzo), którzy zwiększli popularność tego gatunku
muzyki i tańca. W tym nurcie komponował także Astor Piazzolla, który
spowodował, że tango (czy dokładniej tango nuevo) stało się tak
bardzo popularne i cenione artystycznie (kompozycyjnie).
Tango a sprawa polska
Choć tango tańczono na ziemiach polskich jeszcze pod zaborami, to jednak czasy wzrostu popularności tanga w Europie zbiegły się z odzyskaniem przez Polskę niepodległości i dynamicznym rozwojem życia kulturalnego polskich elit w okresie międzywojennym. Po Wielkiej Wojnie, w latach 20. XX w. tango zyskało w Polsce bardzo dużą popularność. Dotarło ono do nas dzięki modzie z Paryża (źródło). Tango w dwudziestoleciu było często tańczone na salonach i salonikach, ale także było stylistyką muzyczną, w której odnajdowali się kompozytorzy znanych do dziś piosenek. Tangami w sensie muzycznym są przecież Tango milonga (1929), Ta ostatnia niedziela (1935), Umówiłem się z nią na dziewiątą (1937) czy Chryzantemy złociste (1939). W katalogu największej i najbardizej znanej przedwojennej wytwórni płytowej Syrena z kwietnia 1938 roku na 70 utworów aż 24 to były tanga. Żaden inny gatunek muzyczny nie miał w jej katalogach tak wyraźnej reprezentacji. Jerzy Płaczkiewicz, polski historyk i fascynat tanga stawiał tezę, że żaden inny kraj Europy nie stał się obiektem takiej tango-gorączki jak Polska (źródło). Polskie tangowe piosenki - zwłaszcza te skomponowane przez Jerzego Petersburskiego - były tłumaczone na języki obce i wraz z jego współpracą z samym Astorem Piazzolą zyskały pewne uznanie w Argentynie. Pamiętajmy, że tangiem natomiast nie jest piosenka Budki Suflera Takie tango (1997).
Współcześnie w Polsce tango funkcjonuje jako zajęcie hobbystyczne dla osób szukających drugiej albo trzeciej młodości. Osób żyjących w dużych aglomeracjach miejskich, które odnajdują pasję po rozwodzie, szukają nowych kontaktów towarzyskich bądź hobby, któremu będą mogły oddać się po pracy. Przykładem takiego podejścia jest opinia kobiety, która udzieliła wywiadu Polskiemu Radiu.
Choć jestem już parę lat na emeryturze to tu poczułam swoją kobiecość, w tej elegancji, w tym stroju, w tym klimacie, w tym przytuleniu - mówi. W ciągu jednego wieczoru może mieć do tanga kilku partnerów i to dla niej też jest przyjemne doświadczenie.
W kierunku socjologicznej
interpretacji tanga
W odniesieniu do tego, co interesuje socjologów, czyli kwestii hierarchii między ludźmi albo przemian zasad, na jakich działają mniejsze czy większe grupy społeczne, można odnotować dwa najciekawsze aspekty tanga. Pierwszy dotyczy tego, kto wyznacza modę, a kto ją naśladuje. Drugi natomiast norm dotyczących cielesności i seksualności w życiu codziennym.
1. Awans treści kulturowych na drabinie społecznej
Georg Simmel (1858-1918) to berliński uliczny obserwator życia społecznego i jego przemian, żyjący i tworzący głownie w tzw. belle epoque (1871-1914). Simmel stworzył pierwszą socjologiczną teorię mody, w ramach której twierdził, że moda jest jedną z wielu form życia, za pomocą których staramy się połączyć w jednolitej sferze działalności tendencję ku społecznemu ujednolicaniu i pragnienie jednostkowego odróżniania się. Jest to część jego koncepcji, która jest albo uniwersalna albo niezdezaktualizowana jeszcze. W innej części swego tekstu o modzie pisał Simmel, że moda klas wyższych nigdy nie jest taka sama, jak moda klas niższych: w rzeczy samej moda ta zostaje zarzucona w chwili, gdy klasy niższe zaczynają ją sobie przyswajać. Rysuje on zatem trend mody opadającej na drabinie struktury społecznej, ale też i narzędzia odróżniania się klasy wyższej od klasy niższej. Modę tworzą klasy wyższe, klasy niższe przejmują ją, a gdy to się staje, to klasy wyższe muszą tworzyć nową modę, aby się odróżniać od klas niższych. Natomiast zarówno tango, jak i np. jazz pokazały, że nie jest to uniwersalne prawo. Faktycznie, dziś możemy podtrzymać przekonanie, że za pomocą mody chcemy odróżnić się od innych, ale rozwój wydarzeń po ustaniu aktywyności naukowej Simmela w okolicach I wojny światowej pokazał, że niekoniecznie na poziomie całych klas społecznych (a bardziej jednostek i małych grup) i nie w kierunku od góry do dołu. Simmel napisał o modzie dwa teksty: jeden w 1895 roku, a drugi dekadę później w 1905 roku. Było to - jak trafnie uzmysłowił mi Igor Pietraszewski: zanim tango ruszyło z portowych, argentyńskich burdeli na salony, a jazz z nocnych lokali rozrywkowej dzielnicy Nowego Orleanu do sal koncertowych. Simmel opisywał inną rzeczywistość. Dziś nieco mądrzejsi jesteśmy o dostęp do nowych faktów. Wiemy też, że tango i jazz były modami, które pokazały nowy kierunek ruchu treści kulturowych. Nie z góry drabiny społecznej na jej dół, a przeciwnie z dołu do góry.
2. Mała rewolucja seksualna w fin
de siècle
Nie sądzę, by był to przypadek, że tango zaczęło rozwijać się i zyskiwać popularność pod koniec tzw. epoki wiktoriańskiej (1837–1901). W klasycznym ujęciu charakteryzować miała się ona takimi wartościami, jak wstrzemięźliwość, skromność i czystość. Promowano rygorystyczne przestrzeganie zasad publicznej moralności, pruderii i silnej kontroli społecznej nad seksualnością. Na przełomie XIX i XX wieku pojawiał się nowe podejścia do tej tematyki. Bazowały one częściowo na dekadencji końcówki XIX w. i rozwoju nauk zajmujących się człowiekiem, w tym na nowych teoriach psychologii seksualnej i medycyny. Szczególnie znanymi postaciami byli tu Sigmund Freud czy Magnus Hirschfeld albo Havelock Ellis. Ich badania zainicjowały dyskusje o naturze seksualności i jej roli w psychice, co wpłynęło na zmianę w postrzeganiu seksu jako ludzkiej potrzeby.
Tango ze swoimi figurami bazującymi na
fizycznej bliskości i dwuznaczności łamało przecież tabu wiktoriańskiego
podejścia do cielesności. Bale i potańcówki wyższych klas europejskich
społeczeństw charakteryzowały się zrytualizowanym podejściem i dystansem
cielesnym. Tu było zupełnie inaczej. Tango zdawało się występować przeciw
europejskiej pruderii ze swoim skreolizowa-nym, synkretycznym podejściem do seksualności. To
doskonale wpisało się w tę małą rewolucję seksualną fin de siècle,
bo na tę dużą przyjdzie poczekać jeszcze jakieś pół wieku.
Źródła i dalsze teksty dla zainteresowanych:
- https://podroze.etnograficzna.pl/imigranci-domy-publiczne-i-papiez-pius-x-czyli-historia-tanga-argentynskiego/
- https://www.youtube.com/watch?v=7tgpNRc-4eA
- Stala, Ewa. 2017. Historia tanga dla początkujących i zaawansowanych, Universitas.
- Prylińska, Agnieszka. 2018. Milonga – od produktu rekreacyjnego do turystyki kulturowej, Turystyka Kulturowa, Nr 6/2018.